
W środę w Poznaniu doszło do niewyobrażalnej tragedii. Podczas spaceru grupy przedszkolaków, 71-letni mężczyzna trzykrotnie dźgnął nożem 5-latka, którego życia nie udało się uratować. Wszystko działo się na oczach dzieci i nauczycielek przedszkola. Wszyscy otrzymali pomoc od psychologa, a środowisko nauczycieli jednoczy się w obliczu tej tragedii.
Przedszkole nr 48 – nie żyje Maurycy
To miał być świetny dzień dla przedszkolaków z przedszkola nr 48 w Poznaniu. Wybrali się oni na wycieczkę na pobliską pocztę, aby uczcić Dzień Poczty i wysłać pocztówki. Niestety nie dotarli na miejsce, bo po drodze 71-letni mężczyzna zaatakować i trzykrotnie dźgnął nożem 5-letniego Maurycego, który pomimo operacji zmarł.
Nożownika szybko udało się ująć, dzięki interwencji policjantki po służbie oraz Grzegorza Konopczyńskiego, pracownika firmy Remondis, który ruszył w pogoni za sprawcą i pomógł go obezwładnić. – Widziałem te przedszkolaki, które strasznie płakały, panie opiekunki wzywały pomocy. Jedna z dziewczynek wychyliła się i krzyczała: Maurycy tam leży – relacjonuje na łamach Faktu pan Grzegorz.
– Zaszedłem go od tyłu, kopnąłem w łydkę, uderzyłem w żebro kolanem – opowiada pan Grzegorz. Sprawcę udało się złapać i w czwartek postawiono mu zarzuty. Niestety nie przywróci to życia 5-letniego Maurycego, a na pozostałych przedszkolakach oraz nauczycielkach, pozostawi to również ślad do końca życia.
Więcej szczegółów na temat tragedii w Poznaniu możecie znaleźć na poniższym filmie.
Wszyscy znajdują się pod opieką psychologa. Zarówno dzieci, jak i nauczycielki. Zapewniał to prezydent Poznania, Jacek Jaśkowiak, który podobnie jak cała Polska, był mocno wstrząśnięty tragedią. Pomoc otrzymała również rodzina Maurycego.
POBIERZ: DARMOWE KARTY PRACY DLA PRZEDSZKOLAKÓW I NIE TYLKO
Olbrzymia tragedia do jakiej doszło w Poznaniu wywołała oczywiście sporo komentarzy wśród nauczycielek przedszkola. Środowisko chce się jednoczyć i w internecie planuje przygotować akcję w geście solidarności. Poruszany jest również temat bezpieczeństwa dzieci na spacerach, bo niestety w takich sytuacjach nauczycielki są bezradne.
Mimo tego w internecie nie brakuje osób, które stawiają pytanie “co robiły opiekunki”. Na szczęście tak bezmyślne komentarze są rzadkością, a wszyscy łączą się w bólu z rodziną Maurycego, pozostałymi przedszkolakami oraz nauczycielkami, które będą musiały żyć z niewyobrażalną traumą.